Mija kolejna doba działań naszych ratowników w Turcji. Katastrofa jakiej nie widział świat i jakiej nie pamiętają najbardziej doświadczeni ratownicy. Bilans ofiar śmiertelnych przekroczył już granicę 25 000 zgonów i liczba ta cały czas rośnie.
„Nadzieja umiera ostatnia- wiedzą o tym ratownicy górniczy, którzy często są zdani w swoich działaniach na siebie i swoich kolegów, pracując kilkaset metrów pod ziemią w kopalniach- często w bardzo trudnych warunkach. Ta sama maksyma przyświeca grupie ratowników górniczych, którzy wspólnie z ratownikami Zintegrowanej Służbie Ratowniczej działają od środy na terenie Turcji. Z każdą godziną szanse na wyciągnięcie żywych osób spod ruin domów i bloków maleją, ale zawsze tli się ta iskierka nadziei na uratowanie kogoś żywego. Najlepszym przykładem są tutaj działania Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy przy współpracy z bułgarskimi ratownikami, w ciągu ostatniej doby zlokalizowali kolejne żywe osoby.
W miejscu, gdzie obecnie pracują nasi ratownicy, ostatnie godziny nie przynoszą dobrych wieści. Spod gruzów wydobywane są głównie osoby zmarłe- często ludzie, którzy nawet nie mieli szansy na ucieczkę. Pierwsze trzęsienie ziemi rozpoczęło się w godzinach wczesno rannych, gdzie większość osób jeszcze spała. Mimo wszystko, ratownicy z pełnym zaangażowanie odgruzowują budynki w poszukiwaniu żywych ludzi. Jesteśmy pod wrażeniem pracy i zaangażowania ratowników górniczych. To mężczyźni, którzy są nauczeni pracować ciężko i w trudnych warunkach. Specyfika ich pracy, różni się od naszej, natomiast w obliczu tragedii wszyscy pracujemy ramię w ramię na miarę swoich sił i możliwości”-
mówi Dawid Burzacki, koordynator Zintegrowanej Służby Ratowniczej.
Nasi ratownicy za swoją pracę i udział w akcji ratowniczej nie pobierają żadnego wynagrodzenia.